Herbert Weirather, dyrektor generalny DCL, ogłosił, że są gotowi zaoferować inne wrażenia z lotu. Jak? Ponieważ z pierwszy załogowy dron wyścigowy z którym można wykonywać wszelkiego rodzaju akrobacje. Uderzający pomysł, ale czy jest ktoś, kto naprawdę odważy się jeździć nim z całkowitym spokojem? Na pewno ktoś się znajdzie, ale nie bylibyśmy to my.
Pierwszy załogowy dron wykonujący akrobacje w powietrzu
Pierwszy wielki dron kaskaderski jest gotowy, a przynajmniej tak twierdzi Herbert Weirather, dyrektor generalny DCL. Wraz z tym, co jest naprawdę ważnym ogłoszeniem, jego nową grą wideo z dronem wyścigowym, Liga Mistrzów Drone pokazała ten załogowy samolot, który stanowi ważne zobowiązanie, aby zaoferować nowe wrażenia z lotu.
Zaprojektowany i zbudowany z Drone Champions AG, ten kaskaderski dron ma konstrukcję, która bardzo przypomina skutery wodne i łodzie motorowe. Wyposażony w sześć ramion i podwójne, w sumie dwanaście śmigieł pozwala mu unieść cały ciężar drona i każdego, kto się w nim znajdzie.
Tak, po kilku latach i miesiącach rozwoju firma zaczęła testować tego drona, który twierdzi, że jest gotowy do wykonywania akrobacji z osobą w środku. Najpierw przetestowano go w pomieszczeniach, a później na zewnątrz. Wtedy był już… manekin.
Rzeczywiście, choć pomysł oferowania załogowego drona jest bardzo uderzający i atrakcyjny, nie jest łatwy. Jeśli drony, które mają na celu jedynie przewieźć ludzi z punktu A do punktu B, nie doszły jeszcze do skutku z prawdziwym rozwiązaniem, propozycja tego typu tym bardziej ze względu na złożoność lotów i akrobacji.
Stąd na filmie widać, że kiedy testy akrobatyczne odbywają się w plenerze, to dosiadany jest manekin. Gdy jest wykonywany przez prawdziwą osobę, dron ledwie pozostawia metr nad ziemią.
Dlatego, wbrew intencjom DCL i Drone Champions AG, wydaje się, że tylko śmiałe manekiny będą mogły być montowane do wykonywania akrobacji. Chodzi o to, że chociaż fizyka zastosowana do drona o takich wymiarach jest taka sama jak w przypadku najmniejszych modeli bezzałogowych, konieczne jest zmaksymalizować środki bezpieczeństwa, aby uniknąć śmiertelnego wypadku.
W każdym razie, według DCL, wrażenia były dla nich pozytywne i uważają, że ten typ pojazdu zmieni doświadczenia lotnicze wielu użytkowników – którzy oczywiście odważą się jeździć.
„Czuję, że to doświadczenie jest naprawdę nowym rozdziałem dla samolotów wielowirnikowych. (...) Zobaczenie, że mogą teraz aspirować do latania takim dronem, jest absolutnie niesamowite” – wykrzyknął Josh Bixler z Flite Test.
Sterowany z ziemi przez ręce pilota Mirko Cesena, który udowodnił doświadczenie w sterowaniu i locie dronami wyścigowymi i akrobatycznymi, nie zaprzeczamy, że widok latającego drona o takich wymiarach musi być bardzo uderzający. I prawie na pewno prędzej czy później ten typ samolotu stanie się rzeczywistością. W międzyczasie musisz uzbroić się w cierpliwość i pozwolić firmie wykorzystać dane testowe do dalszego udoskonalania swojego modelu.